Za odholowany samochód lekarka zapłaciła 665 zł. Ratusz zajął się sprawą

Kara niewspółmierna do przewinienia
W sobotę 5 października br. lekarka-wolontariusz Ośrodka Hospicjum Domowe zaparkowała swoje prywatne auto na ulicy Nasielskiej i udała się na pilną wizytę do umierającego na nowotwór pacjenta. Gdy wróciła z zamieram kontynuowania swojej misji samochodu już nie było. Został odholowany - choć jak zapewnia - za szybą była wyłożona kartka "Lekarz, nagłe wezwanie". Co prawda pojazd został zostawiony w miejscu, w którym nie powinien się znajdować, jednak stał w rzędzie innych aut. Nie tamował ruchu, nie zastawiał innych samochodów i nie stwarzał niebezpieczeństwa innym użytkownikom drogi.
Kara może szokować: 515 zł to koszt holowania, 150 zł mandat karny. Lekarka otrzymała również 2 punkty karne.
"Czy można odstąpić od karania kobiety?" - pytają dziennikarze telewizji TTV. "Procedury są takie a nie inne" - tłumaczy rzecznik staży miejskiej Monika Niżniak.
Brak dobrej woli
Gdy lekarka poszukiwała "zagubionego" samochodu padło nawet stwierdzenie, że i karetkę tak samo ukarzą (czyli odholowanie, mandat i punkty...). Można się naprawdę zacząć bać... a przecież wystarczy odrobina dobrej woli ze strony funkcjonariuszy straży miejskiej.
W tym momencie przypomina się sytuacja, z jaką musieli się zmierzyć w poniedziałkowy poranek mieszkańcy ulicy Skaryszewskiej. Otóż w związku w planowanym remontem ulicy zostało odholowanych na pobliski parking przy ul. Lubelskiej kilkanaście samochodów. Gdyby wówczas ktoś ze straży miejskiej wykazał odrobinę dobrej woli i zadzwonił do firmy wykonującej prace, ustaliłby, iż pierwsze maszyny budowlane oraz prace rozpoczną się dopiero za 2 dni... Niestety, postawa strażników przypomina myślenie zaprogramowanego wyłącznie na przepisy i paragrafy robota, który niczego nie może przegapić a przecież intencje powołania tej formacji były przed laty bardzo wzniosłe. Czy mundur strażnika dla mieszkańców Warszawy musi pełnić rolę straszaka?
Nie było wykroczenia?
Ale wróćmy do sprawy ukaranej lekarki. W takiej sytuacji kodeks wykroczeń jasno przewiduje, że taka osoba wykroczenia nie popełnia – ocenia dr Łukasz Chojniak, prawnik. - Jeżeli okoliczności zostaną potwierdzone i pani złoży zeznania w straży miejskiej, to sprawa ta nie powinna mieć ciągu dalszego, bo nie ma mowy o wykroczeniu – dodaje.
Przyjrzymy się sprawie
Rzecznik prezydent Warszawy zapewnił, że ratusz zrobi wszystko, żeby odstąpiono od wymierzonej kary. - Przeanalizujemy całą dokumentację, którą zebrała straż miejska i ZDM. Jeżeli te fakty, na które wskazuje ta pani się potwierdzą, to być może taka decyzja zostanie podjęta - tłumaczy rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk.
Źródło: Portal Twoja Praga
Komentarze
Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy