Sankami w żywopłot. Błąd projektanta czy ludzka bezmyślność?
"Na górce w Parku Polińskiego, dzieci małe i nieco większe na sankach zjeżdżają wprost w nowo posadzony żywopłot, a że jest zmarznięty po prostu się łamie! Wzdłuż żywopłotu alejka, ławki i opiekunowie, rodzice itp. nie reagują, że sanki niszczą krzewy. Kiedy zwróciłem uwagę, nikt też nie zareagował, zwłaszcza z dorosłych, kilka osób spojrzało w moją stronę bez reakcji, jakbym śniegu nigdy nie widział..." - dzielił się swoimi spostrzeżeniem na jednej z grup dyskusyjnych mieszkaniec Grochowa.
"No chyba jednak park ma być dla ludzi, a nie ludzie dla parku? Jeśli żywopłot będzie połamany to znaczy, że został posadzony w nieodpowiednim miejscu. Życie weryfikuje błędy w projektach, oczywiście nie piszę tu o dewastacji ławek czy czegoś innego, tylko o rozsądnym planowaniu" - odpowiada w burzliwej dyskusji jedna z mieszkanek.
Komentarze
Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy