Nie będzie czesko-słowackiej piwiarni na Placu Szembeka

Nie da się uciec od polityki
"Główną przyczyną było to, że w tym miejscu spokojnego biznesu nie będzie. "PiS z PO cały czas się spierają, a gdzie drwa rąbią... itd. Jeśli np. wybory wygra PiS, to cała inwestycja pt. Plac Szembeka będzie przez cały czas pod obstrzałem (bo w końcu to jedna ze sztandarowych inwestycji tej kadencji PO). A ja mam już tego serdecznie dosyć. Nie będę ryzykował otwarcia knajpy, którą (w przypadku zwycięstwa PiS) jakiś polityczny urzędnik może kazać zamknąć pod pretekstem, że coś tam zostało spieprzone przy rewitalizacji pl. Szembeka" - tłumaczy Adam Rosiński.
Fuszerka...?
Problemem jest też sam lokal, w którym jest wilgoć i grzyb na ścianach oraz fatalne wykończenie płyt nad wejściem i bardzo wysoki poziom wody w kanalizacji. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w szybie windy również stoi woda, co może być niebezpieczne zważywszy na bliskość urządzeń elektrycznych...
Bez ogródka - bez szans
"Lokal bez ogródka piwnego nie ma szansy istnienia (nawet przy relatywnie niskim czynszu). Po wygranym przetargu (podkreślam "po"), w nieoficjalnych rozmowach z urzędnikami nie było żadnych przeciwwskazań dla takiego ogródka. Teraz się okazuje, że ustawienie go przez najbliższe dwa lata będzie niemożliwe ze względu na gwarancję, jakiej podlega plac, a i MPZP nie przewiduje lokalizacji na placu ogródka piwnego" - tłumaczy Adam Rosiński.
Źródło: Portal Twoja Praga
Komentarze
Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy