Dramat na Kawczej "Starych drzew się nie przesadza"
Staruszka nie chce opuścić domu
Parterowy dom przy Kawczej 38 został zbudowany w latach 50-tych XX wieku. Gdy na początku tego roku na sąsiedniej działce rozpoczęło się wykonywanie głębokich wykopów pod nową budowę pojawiły się niebezpieczne pęknięcia na budynku i zbudowanym kilkanaście metrów przed nim garażu.
Przybyły na miejsce inspektor nadzoru budowlanego ocenił stan budynku mieszkalnego jako "zagrażający życiu" i zarządził ewakuację lokatorów oraz wstrzymanie prac budowlanych. Lokatorzy jednak a zwłaszcza starsza pani ani myślą o przeprowadzce, choć - jak wspomina jeden z synów - "Mama dzięki pomocy Urzędu miała zapewnione miejsce w domu na Hetmańskiej".
Po kilku tygodniach prace ruszyły a sam deweloper odpowiedzialny za nową inwestycję przy Kawczej 36 rozpoczął negocjacje z właścicielami zagrożonej posesji w wyniku czego rozebrany został po zawartej ugodzie garaż a sam budynek miał zostać do 15 sierpnia zabezpieczony wraz z umożliwieniem dojazdu samochodem od ulicy Kawczej pod sam domek.
"Mama jest schorowana, porusza się na wózku. Gdy muszę ją zawieść do szpitala nie mogę dojechać przez swój teren, ponieważ ten wciąż nie został uporządkowany. Nie takie były ustalenia zawarte w czasie ugody" - żali się pan Andrzej i dodaje: "A samo zabezpieczenie domu wykonali po terminie i byle jak". I faktycznie, kilka belek podtrzymujących jedną ze ścian domu ustawionych od strony budowy nie sprawia zbyt pozytywnego wrażenia.
Pozostaje mieć nadzieję, iż najbardziej zagrażające domkowi prace budowlane zostały już przez inwestora wykonane i zgodnie z wolą starszej pani i jej synów przyjdzie jej dożyć końca swoich dni w jej rodzinnym domu.
Źródło: Portal Twoja Praga
Komentarze
Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy