Radni o wybuchu gazu w budynku przy Kobielskiej 91

Informacja Zarządu Dzielnicy dotycząca wybuchu gazu w budynku przy ul. Kobielskiej 91 wywołała u niektórych obecnych na Sali, skrajne emocje.

Najpierw wiceburmistrz Robert Kempa przypomniał chronologię zdarzeń. Omówił akcję służb, Urzędu Dzielnicy i ZGN Praga-Południe, jaka miała miejsce po wybuchu. Podkreślił profesjonalizm i zaangażowanie wszystkich, którzy udzielali pomocy poszkodowanym. Do tej oceny nie mieli, zapewne, zastrzeżeń licznie zgromadzeniu na sali mieszkańcy budynku przy ul. Kobielskiej 91 bo nie wygłaszali negatywnych komentarzy.Następnie wiceburmistrz R. Kempa poinformował zebranych o robotach zabezpieczających, które wykonano w budynku oraz pierwszych pracach remontowych. 11 kwietnia ZGN Praga-Południe otrzymał postanowienie PINB o konieczności wykonania ekspertyzy budynku. Zlecenie jej wykonania wraz z projektem naprawczym zostało wystawione tego samego dnia.„ Ekspertyzę tę właśnie dzisiaj otrzymaliśmy i niezwłocznie przekazaliśmy do PINB – udu. Teraz czekamy na ostateczne decyzje nadzoru budowlanego. Będą one decydowały o harmonogramie naszych dalszych działań dotyczących budynku przy ul. Kobielskiej 91” – powiedział wiceburmistrz R. Kempa. „Po otrzymaniu decyzji na pewno poprosimy o spotkanie wszystkich mieszkańców budynku i omówimy możliwości dalszego działania” – zadeklarował wiceburmistrz.Dla radnych opozycji wszystko to co zrobiono dla poszkodowanych mieszkańców nie miało jednak zbyt wielkiej wartości. Swoimi wystąpieniami starali się dowieść, że mieszkańcy z Kobielskiej 91 są zagubieni pozostawieni samym sobie, pozbawieni informacji i kontaktu z władzami dzielnicy.„Mnie chodzi o wynik ekspertyzy, o to co dalej będzie z tymi ludźmi” – stwierdziła radna M. Terlecka (PiS). Radny S. Kalinowski (PiS) wielokrotnie zabierając głos podkreślał, że mieszkańcy informowali administracje o wybrykach i wandalizmie lokatora z lokalu nr 13, który w końcu sprokurował wybuch. „Prosili o zainstalowanie ukrytej kamery, która by dostarczyła dowodów na to, że to on niszczył korytarze, wypisywał wulgaryzmy na ścianach, dewastował wspólne pomieszczenia. Mieszkańcy alarmowali, administracja nie reagowała. Poza tym nie wiadomo, czy budynek naprawdę posiadał aktualne przeglądy instalacji gazowej, elektrycznej, kominowej itd. Wiadomo, papiery na to można mieć, ale czy rzeczywiście instalacje były sprawne tego nie wiemy” – powątpiewał radny S. Kalinowski.Na tak sformułowane „wątpliwości” odpowiedział wiceburmistrz R. Kempa. „Zainstalowanie ukrytej kamery przez administrację byłoby niezgodne z prawem. Ponadto już wiadomo, że nie zły stan techniczny instalacji  doprowadził do wybuchu. Wybuch miał miejsce w lokalu, za zamkniętymi drzwiami. Monitoring ukrytą kamerą, w tym przypadku, byłby nieskuteczny. Nieprawdą też jest to, iż nie wdrożyliśmy wcześniej procedury usunięcia lokatora z 13–stki. Jest to jednak procedura długotrwała o czym doskonale Państwo wiecie. Ponadto tym, którzy nie pamiętają, pragnę przypomnieć, że Zarząd Dzielnicy był wiele godzin na miejscu zdarzenia. Ja spędziłem tam ponad 20 godzin, rozmawiałem z wieloma mieszkańcami a mój telefon zawsze był do dyspozycji. Kto chciał mógł się ze mną skontaktować w każdej sprawie„ – powiedział wiceburmistrz R. Kempa.Zwracając się przede wszystkim do radnych PiS, przewodnicząca klubu radnych PO, Bożena Manarczyk powiedziała: „Mimo, że w akcji  po wybuchu gazu wszystkie służby i ludzie udzielający pomocy poszkodowanym się sprawdzili, to rysujecie tu obraz pełen porzuconych , sponiewieranych ludzi. Podejmować decyzje w trudnych sytuacjach nie jest łatwo. Ale podejmowano je i wszystkim potrzebującym udzielono pomocy. Zrobiono i robi się dużo, aby ofiarom tego nieszczęśliwego zdarzenia pomóc. Tym bardziej wzbudza moje  oburzenie wystąpienie poddające w wątpliwość prawdziwość atestów, które są kluczowymi dokumentami przy analizowaniu przyczyn wybuchu. Jest to też zarzut o popełnienie przestępstwa braku należytego nadzoru i fałszowania dokumentów. Jeżeli nie dysponuje się twardymi dowodami, to formułowanie tego typu oskarżeń jest niedopuszczalną insynuacją.”Jeden z przedstawicieli mieszkańców budynku przy ul. Kobielskiej 91, tak zaczął swoje wystąpienie: „4 kwietnia 2014 roku o godz. 20 z minutami miał  miejsce zamach terrorystyczny, który miał doprowadzić do zburzenia budynku i zabicia wielu ludzi. Sprawcą był lokator spod 13.”Następnie dla poparcia wygłoszonej tezy przedstawił on plik pism wysyłanych do administracji, w których informowano o wybrykach i wandalizmie mieszkańca lokalu nr 13. Dopominano się w tych pismach zamontowania ukrytej kamery, z której dowody umożliwiłyby pozbycie się niechcianego lokatora. W finalnej konkluzji wystąpienia stwierdził,  że nadzór administracji nad budynkiem i tym co się w nim dzieje był praktycznie zerowy.Mimo nadmiernych emocji i nierzadko mało parlamentarnych  wystąpień, wprowadzenie do porządku obrad sesji informacji, dotyczącej wybuchu na Kobielskiej, było korzystne. Udowodniło licznie zebranym mieszkańcom oraz niektórym radnym, że w sytuacji kryzysowej dzielnica potrafi sprawnie działać. Ponadto, uświadomiło im, że władze dzielnicy mogą działać wyłącznie zgodnie z obowiązującym prawem i procedurami. Nawet, gdy  nie jest ono doskonałe i uniemożliwia szybsze działanie. Na koniec, reprezentacja mieszkańców z Kobielskiej 91  ponownie otrzymała wiele zapewnień od Zarządu Dzielnicy z których wynika, że nie zostaną ze swoimi problemami sami i nic co ich dotyczy nie będzie wdrażane bez konsultacji z nimi.Nad pozostałymi punktami porządku obrad LVI Sesji Rady Dzielnicy procedowano stosunkowo sprawnie. Godzinę z kwadransem trwała między innymi dyskusja nad zmianami w uchwale budżetowej. Ponadto, po wprowadzeniu kilku zmian przyjęto uchwałę dotyczącą wyborów do rad osiedli.  Posiedzenie Rady Dzielnicy Praga-Południe m.st. Warszawy udało się szczęśliwie zakończyć przed północą.
Źródło: Urząd Dzielnicy Praga Południe
2014-04-25 09:58 1095

Komentarze

Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj komentarz

Twój mail będzie nie widoczny.