Przyszłość ogrodów: "Waszyngtona”, "Kinowa”, "Górnik-Energetyk”, "Kolejarz” i "25–lecia"

Pomiędzy ulicami Kinową, Grenadierów, Międzynarodową, Waszyngtona i Stanów Zjednoczonych rozciąga się rozległy teren zajmowany przez ogrody działkowe. Działkowicze sami mówią o nim „ogrodowisko” bo skupia aż pięć odrębnych ogrodów: „Waszyngtona”, "Kinowa”, „Górnik-Energetyk”, „Kolejarz” i „25–lecia".

W sobotę 26 bm. i w niedzielę 27 bm. Burmistrz Tomasz Kucharski spotkał się z działkowiczami ogrodu „Waszyngtona” i ogrodu „Górnik–Energetyk". Temat spotkania w obu przypadkach ten sam: przyszłość działkowców na tym obszarze miasta pod rządami nowej ustawy „O rodzinnych ogrodach działkowych”.

O tym, że działkowcy to grupa ludzi aktywnych i zainteresowanych swoimi sprawami można się było przekonać obserwując frekwencję i temperaturę dyskusji na obu spotkaniach. Sale były wypełnione po brzegi. Dyskusje zaczynały się od tego samego pytania: co dalej z naszymi działkami?

„Umocowania prawne działkowiczów do działek to problem ogólnopolski, który trzeba uregulować i ustawa ze stycznia b.r. daje takie możliwości. Obecny stan prawny to nie Państwa wina, ale zaszłość związana ze zmianami ustrojowymi” – powiedział Burmistrz T. Kucharski.  „My w dzielnicy Praga-Południe chcemy, aby to miejsce pozostało terenem zielonym.” – zadeklarował burmistrz. „Aby tak się stało musimy przede wszystkim uchwalić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W planie tym powinny znaleźć się trzy funkcje dla tego terenu: ogródki działkowe, tereny rekreacyjne i tereny parkowe. Tak uchwalony plan dla „ogrodowiska” daje gwarancję, że żaden deweloper, żaden inwestor nie dostanie decyzji na budowę domu czy osiedla na tych terenach. Pierwszym krokiem na drodze do osiągnięcia celu będzie przyjęcie uchwały przez Radę Dzielnicy Praga-Południe. W uchwale tej Rada powinna zwrócić się z prośbą do Rady Warszawy o rozpoczęcie  procedury, której finałem powinien być  plan miejscowy dla interesującego nas terenu miasta. Na szczeblu Zarządu Dzielnicy sprawa jest jasna.  Decyzje jednak podejmuje Rada Warszawy i dlatego oczekujemy wsparcia naszej inicjatywy, na przykład, w postaci  Państwa podpisów pod uchwałą Rady Dzielnicy”.

- Dlaczego mamy składać pod czymś podpisy jeżeli Pan proponuje, aby na tych terenach zaplanowano aż trzy funkcje. Tym czasem my chcemy, żeby tu były tylko działki.

- Jestem bardzo zasmucona. Pana poprzednicy wiele razy nas zapewniali, że tu pozostaną ogrody działkowe, na całym obszarze.

- Jest jakiś powód, że Rada Dzielnicy nie chce, aby na tym terenie były tylko działki. W wielkich metropoliach na przykład w Berlinie, Paryżu czy Londynie ogrody działkowe też znajdują się centrach tych miast. Nikomu to nie przeszkadza a naszej Radzie chyba jednak tak.

Pan jest dzisiaj. Poprzemy Pana naszymi podpisami a potem przyjdzie ktoś inny i powie, że on się z nami nie umawiał.

Racje? Kompromis? To nasze działki i powinno tak pozostać. Miasto nie musi się rozwijać naszym kosztem.

Nieufność, zwątpienie także twarde postawy roszczeniowe dominowały w wypowiedziach działkowiczów. Polemizując z niektórymi oraz wyjaśniając postępowanie Władz Dzielnicy burmistrz powiedział między innymi:

„Można uznać Państwa moralne prawo do tych gruntów, ale to nie jest umocowanie prawne. Proponując przypisanie trzech funkcji do tego terenu (działki, rekreacja, parkowe) kieruję się wyłącznie zdrowym rozsądkiem i dbałością o Wasze interesy. Chodzi o to, aby  działkowcy wyszli naprzeciw idei otwartych ogrodów. Żeby  miejsce to stało się ważne i lubiane przez najmłodszych (place zabaw) i osoby w starszym wieku (siłownie plenerowe). Miasto się rozwija czy tego chcemy, czy nie i potrzebuje nowych terenów. Dla statystycznego mieszkańca jest to atrakcyjny teren, położony w śródmieściu Warszawy. Dlatego chodzi o wytworzenie nowego, lepszego klimatu społecznego wokół działek. Chodzi o przychylność i poparcie mieszkańców bloków dla zielonych terenów, otwartych i przyjaznych wszystkim szukającym  miejsc do relaksu i wypoczynku”.

Argumentacja burmistrza i uzasadnienie dla szukania kompromisu zaczęły pomału trafiać do sporej liczby zgromadzonych na sali działkowiczów.  Jednak twardzi oponenci, będący wyraźnie w mniejszości, nie rezygnowali i wytaczali kolejne argumenty.

- Dla mnie Pana koncepcja to początek demontażu naszych działek. Kiedy do tego doda się jeszcze tramwaj na Gocław, który ma zająć sporą część „ogrodowiska” to jego przyszłość jest już przesądzona. Tym bardziej, że gwarancji na piśmie nie chce nam Pan dać – powiedział jeden z reprezentantów grupy oponentów.

„ Gwarancji nie dam, bo dać ich nie mogę, ale moje intencje są szczere i prawdziwe – tereny zielone z dominacją działek” – odpowiedział burmistrz. „Gdybym  był nieuczciwy to obiecał bym, że pozostaną tu tylko ogrody  działkowe i byłby Pan zadowolony.  Powtarzam, chcę pogodzić różne racje i interesy! Uważam, że jest to najskuteczniejsza droga do osiągnięcia celu, który Państwu przedstawiłem. Jeszcze nie wiemy, czy tramwaj na Gocław powstanie w najbliższych latach. Jeżeli decyzja będzie dla nas pomyślna to linia zostanie zbudowana nie prędzej niż w 2018 roku. Wtedy przywiozę tu Państwu tramwajarzy i planistów po to, byście się przekonali, że ten wariant nie niszczy ogrodów. Jestem przekonany, że zacząć trzeba od planu miejscowego. Jeżeli w ciągu 2 lat będziemy go mieli, a jest to możliwe, zaczniemy się głowić nad tym ile procent obszaru powinny zajmować ogrody, a ile  przeznaczyć pod pozostałe dwie funkcje. Zacznijmy jednak te procedurę już teraz” – zakończył Burmistrz Tomasz Kucharski.

Na spotkaniach ustalono niezwykle istotną sprawę. Obie strony uznały, że  w pracach  nad uchwałą Rady Dzielnicy powinni wziąć udział przedstawiciele działkowców. Działkowcy są także zainteresowani jak najbliższą współpracą z Radą Warszawy
Źródło: Urząd Dzielnicy Praga Południe
2014-04-30 10:08 1229

Komentarze

Ten materiał nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj komentarz

Twój mail będzie nie widoczny.